Pragnę podzielić się z przyjaciółmi Centaurusa przekonaniami wyniesionymi z doświadczenia i obserwacji długich lat życia. Wszystko zawarte jest w tej książce, którą oddaję w Wasze ręce jako cegiełkę na rzecz fundacji prozwierzęcych.
Słowa są krótkie, opowiadają o włóczędze z psem po Polsce w latach 2008-2015. Na początku ja byłam stara, a pies młody, w końcówce zrównaliśmy się wiekiem. Dotrzymaliśmy sobie kroku! Zasadniczy przekaz albumu to rysunki wykonywane wiosną, latem i jesienią w różnych zapadłych kątach naszego kraju, do których pewno nigdy nie dotarliście, a także w miejscach urokliwych – powszechnie znanych.
Ilustracje i tekst stanowią jedność, mówią o tym samym. O czym? Postaram się to streścić. Wrażliwość człowieka na Dobro, Prawdę i Piękno – wartości kardynalne, powinna starać się wnikać w nie wszystkie razem, nie być wybiórcza, nie dać zagonić się w ślepą uliczkę, w której widzę tylko zwierzę, a nie widzę człowieka, lub na odwrót; widzę niepełnosprawnego, bezdomnego, a nie widzę konia oddawanego na rzeź, lub jeszcze inaczej; pochylając się stale nad tym, co kalekie, chore, upośledzone, nie zauważam piękna i siły tego, co zdrowe, co pnie się wzwyż mimo przeciwności losu, co jest „urodą życia”. Wymieniać można długo.
Oczywiście, odpowiedzialność, którą podjęliśmy wobec istot ludzkich lub po prostu żywych często nas ogranicza. Nie możemy penetrować daleko, nie możemy penetrować wszędzie. Tak było w moim przypadku. Swoje umiłowanie Ojczystego Krajobrazu, potęgi gór, potęgi drzew, mogłam wyrazić dotykalnie, rysując dopiero w końcówce życia. Również zadumać się nad dziełami rąk ludzkich na przestrzeni wieków: świątkami, malowidłami, zabytkami wzniesionymi na równi przez włoskich architektów i domorosłych cieśli, którzy chcieli mieć cerkiewkę lub kościół we własnej wsi.
Wędrując po pogórzach, wśród bagien i rozlewisk spotykałam autochtonów – zakorzenionych w rodzimej kulturze bądź przybyszów z daleka. Słuchałam, co mówili i rysowałam ich zwierzęta. A przy mnie był mój pies. Graliśmy na harmonii uczuć i doznań obydwoje. Jemu więc dedykuję ten album, bo był gwarantem jego powstania.
Pragnę mocno podkreślić, że im większy udział naszego przyjaciela w aktywnościach czysto ludzkich człowieka, tym silniejsza relacja, bogatsza i zgoła niepowtarzalna więź. Nie wystarczy dać jeść, wyprowadzić na spacer, a nawet zapewnić opiekę lekarską. Trzeba jeszcze przeżyć wspólnie radość, grozę i trud, służyć czemuś, służyć po coś. Mają to psy służbowe – zawsze, a te inne – rzadko. Moje miały!
Autorka „Cudownej włóczęgi”
Daria Szadkowska –
Bardzo pięknie wydany album – duży format (30x30cm), ponad 240stron, z czego ponad 200 to szkice i rysunkii, twarda oprawa. Doskonały, elegancki prezent dla każdego miłośnika zwierząt, architektury i polskiego krajobrazu, do tego w bardzo przystepnej cenie.
Małgorzata Plucińska (zweryfikowany) –
Świadectwo niezwykłej włóczęgi starszej pani z psem Borsukiem po zakątkach Polski. Piękne, przemawiające do odbiorcy grafiki zwierząt, przyrody i architektury. Dwudziestostronicowe wspomnienie autorki z włóczęgi, będące wyrazem jej niezwykłej erudycji i zaangażowania. Elegancko wydana książka wpisująca się pod każdym względem w cele Fundacji Centaurus, ale także sławiąca piękno polskiej ziemi.
„Czy Borsuk podziwiał wraz ze mną zabytkową architekturę sakralną? Poniekąd tak. Pies bardzo lubi, czuje się wręcz wyróżniony, gdy uczestniczy w aktywności swego pana. Ja rysowałam: dzwonnicę, kościół, organistówkę, cebulaste kopuły cerwki, a on asystował. Gdy wchodziłam do środka, pilnował teki, torby, czekał – w siedzącej postawie wyprostowanej, z nastawionymi uszami. Potem się cieszył.”
Zofia Okrasińska (zweryfikowany) –
Jestem w trakcie czytania i oglądania „Cudownej włóczęgi”.
Od razu uderza mnie niezwykle wszechstronne wykształcenie Autorki. Jej patrzenie i rozumienie kojarzy mi się bardzo silnie z opowieściami Jerzego Stempowskiego. San, Bieszczady, Bug, przyroda i budownictwo, mówią do Autorki tyle co Ukraina i Ziemia Berneńska do Stempowskiego.
No i oczywiście malarka!
I miłośniczka zwierząt naturalnie wcielająca się w psa Borsuka. Słowa konduktora PKS „piękny pies” cieszą ją serdecznie.
Nie wiem, na ile powszechnie znana jest na przykład informacja, że Bug w epoce lodowcowej należał do zlewiska Morza Czarnego, a potem odwrócił bieg, usypał niezwykłe pagóry piaszczyste (to okolice Woli Uhruskiej) dziś porosłe roślinnością na poły stepową. Zobaczyć to i pokazać młodym szukającym czegoś fascynującego.
Wracam do czytania…
Zofia Okrasińska